Maksymilian Śleziak • Porady

O prawie autorskim w przestrzeni wirtualnej

Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych obowiązująca od 4 lutego 1994 roku wyraźnie definiuje pojęcie dzieła autorskiego. Jest nim każdy utwór posiadający indywidualny, czyli twórczy charakter. Nie ma tutaj znaczenia postać tego dzieła, jego wartość, przeznaczenie czy sposób wyrażenia. Stąd też prawo autorskie roztacza swoją opiekę zarówno nad dziełami publikowanymi w świecie realnym, jak i wirtualnym, czyli przestrzeni internetowej. W rozumieniu ustawy taką samą ochroną będą zatem objęte twórczość Wisławy Szymborskiej, jak i autorskie zdjęcia na kulinarnym blogu.

Internetowa swoboda?

O ile w przypadku fizycznie publikowanych dzieł nie ma większych problemów z wykorzystywaniem autorstwa, jakoś tak intuicyjnie czujemy, że mamy obowiązek powołać się na twórcę myśli, o tyle strefa Internetu daje użytkownikom, oczywiście tylko w ich przeświadczeniu, niczym nieograniczoną swobodę w przemilczaniu autora dzieła. Pozorną, ponieważ Internet nie jest w tym zakresie wyjątkowym medium i obowiązuje w nim takie samo prawo, jak w świecie rzeczywistym. Kwestią, która spędza sen z powiek działającym w przestrzeni wirtualnej użytkownikom – blogerom czy zajmującym się branżą e-commerce, jest czerpanie pełnymi garściami z bogatej bazy zdjęć. Jakich zatem przestrzegać zasad, aby być pewnym, że działamy zgodnie z literą obowiązującego prawa?

Każde dzieło ma swojego autora

Sprawa najważniejsza i niepodlegająca dyskusji – swobodne wykorzystywanie cudzej twórczości bez wiedzy i zgody autora, nawet w celach niekomercyjnych, jest naruszeniem praw autorskich, czyli… przestępstwem. Wyjątkiem od tej zasady jest sytuacja, gdy użytkownik przedsięwziął już wszystkie możliwe środki i sposoby, aby taką zgodę uzyskać. Dotyczy to jednak tylko takich publikacji, jak encyklopedie czy atlasy. Prawnym wyjątkiem jest również wygaśnięcie praw autorskich po 70 latach od śmierci autora. Innych wyjątków ustawa nie przewiduje, nie ma na przykład możliwości, w którą wierzą niektórzy użytkownicy, jakoby autor sam mógł zrzec się prawa do swojego dzieła. Nic bardziej mylnego. Mówi o tym sama ustawa:

… autorskie prawa osobiste chronią nieograniczoną w czasie i niepodlegającą zrzeczeniu się lub zbyciu więź twórcy z utworem… (Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawie pokrewnym, Dz.U. 1994 Nr 24 poz. 83, §3 Art. 16)

Często powodem takiego błędnego mniemania jest nieoznaczenie dzieła symbolem praw autorskich, tzw. copyright ©. Co ważne jednak i jednocześnie nieuświadamiane przez nas, użytkowników Internetu, jest to, że znak ten nie jest obligatoryjny. Bez niego i tak dzieło jest chronione, a sam symbol pełni w większym stopniu funkcję ostrzegawczą dla odbiorcy.

Przypisanie autorstwa

Kolejna ważna kwestia – każdy rodzaj dzieła wykorzystany w Internecie, na przykład fotografia, musi zostać odpowiednio oznaczony przez użytkownika. Oznaczeniem takim jest wskazanie autora zdjęcia oraz jego źródła. Wciąż powiększającą się bazą zdjęć i informacji o nich jest serwis Wikipedia Commons. Znaleźć w nim można zdjęcia udostępniane użytkownikom na wolnej licencji z zachowaniem jednak praw autorskich, co oznacza, że użytkownik może swobodnie wykorzystywać zawarte w serwisie zdjęcia, jednak z zachowaniem obowiązku oznaczenia autorstwa i źródła pozyskania fotografii. Pozyskiwanie zdjęć na licencji Creative Commons ma jednak swoje ograniczenia. Autorzy chętnie dzielą się z innymi użytkownikami swoją twórczością, przede wszystkim w celach niekomercyjnych. Z chwilą, gdy blog zaczyna zarabiać, jesteśmy zobowiązani do zaprzestania publikacji zdjęć wykorzystywanych z darmowych źródeł lub też musimy zwrócić się z prośbą do twórcy o jego zgodę na dalsze ich udostępnianie.

Fotografia jako inspirujący cytat

Szczególną sytuacją jest wykorzystanie zdjęcia na prawach cytatu. Zdarza się tak, że autor tworzy własne, samoistne i oryginalne dzieło, a fotografia, na której się opiera, jest mu potrzebna nie w celu zilustrowania czy jedynie przyozdobienia jego myśli, ale spełnia ona ściśle określoną funkcję, na przykład wyjaśniającą lub krytyczną. Użytkownik może nawet świadomie zmienić dotychczasowy sens zdjęcia, nadać mu nową wartość, która stanie się już własnością innego, nowego dzieła. W takim przypadku, gdy fotografia zyskuje miano inspirującego cytatu, nie ma konieczności uzyskiwania od autora zgody na wykorzystanie zdjęcia.

Uczciwość się opłaca

Pamiętajmy, każda kradzież intelektualna, czyli łamiąca prawo autorskie, jest w świetle prawa polskiego przestępstwem, za które grozi odpowiedzialność karna. Szanujmy zatem w sieci twórczość innych użytkowników, a sami też spotkamy się z należytym szacunkiem. Bloger przestrzegający praw autorskich z pewnością zyska wśród odbiorców większą przychylność, sympatię i poważanie.

Maksymilian Śleziak
W branży internetowej od 10 lat. W miniCRM odpowiedzialny za rozwój aplikacji i działania promocyjne. Prywatnie interesuje się kolarstwem górskim i sprzętem Apple.

Dlaczego warto przetestować miniCRM?

600+

Firm codziennie
loguje się do miniCRM

95%

Klientów poleca
nas swoim znajomym